Studia. Konrad ma zajęcia w dwóch częściach miasta. Komunikacja miejska szwankuje. Pięciu chłopa ładuje się do malucha kolegi. Ciasno, ale jadą. Na jednym ze skrzyżowań wymuszają pierwszeństwo. Samochód to stare BMW. Z trójką tzw. karków w środku, którzy wygrażają pięściami. Kierowca przepraszająco unosi rękę i jadą dalej. Zbliżają się do celu. Konrad (siedzący z przodu, więc mający największe zdolności ruchowe) obraca się i zauważa, że BMW za nimi cały czas jedzie. Dzieli się swoim spostrzeżeniem z kolegami. Kierowca postanawia zrobić rundę honorową wokół uczelni. Raz i drugi. BMW za nimi. Gdy kolega zaczynał trzecie kółko – BMW odpuściło i odjechało. Dlaczego ? Konrad z kolegami dyskutowali to długo doszli do wniosku, że karki zorientowały się, że oni wiedzą. I może podejrzewają, że Konrad z kolegami po kogoś dzwonią. I lepiej odpuścić konfrontację. Czy to prawidłowe wnioski ? Nigdy się tego nie dowiedzieli.
Październik 2018. Konrad odwozi Potomstwo do Byłej. Ma do przejechania około 30km. Na 20km jest skrzyżowanie, które wkurza Konrada. Konrad jest na głównej i zjeżdża na podporządkowaną. Ale tam są dwie podporządkowane zaczynające się w tym samym miejscu. Jak Konrad ma dać znać, że zjeżdża w tą dalszą ? Konrad nigdy nie wiedział, ale też nigdy nie było problemu – drogi są mało uczęszczane. Ale tym razem na pierwszej czekał samochód. Duży SUV. I widząc migacz Konrada – samochód ruszył. Konrad dał po hamulcach, tamten też. Konrad pojechał dalej. Tamten też. Za Konradem. Konrad po ciemku nie lubi się spieszyć i jechał sobie spokojnie sześćdziesiątką. Mało kto wytrzymuje tempo Konrada. Konrad liczył, że zaraz zostanie wyprzedzony i będzie miał spokój. Nic z tego. Cały czas światła są widoczne w lusterku. Ok, jedzie tą samą trasą. Przez następne 10km, aż do drogi powiatowej. Ok, przypadek. Ale gdy Konrad zjechał z głównej na żwirówkę prowadzącą do domu Byłej a tamten za nim – zwątpił. Nadal przypadek ? Konrad powoli się toczy i mija dom Byłej.
Tata, dlaczego nie skręcasz ?
Jesteśmy przed czasem. Podjedziemy do miasteczka obok i pokażecie mi gdzie chodzicie do szkoły.
O, dobrze. Jedźmy też na stadion. Jest fajnie oświetlony.
Ok. Zrobimy sobie teraz rundę honorową po waszej miejscowości.
I Konrad sobie jedzie powolutku żwirówką. Miejscowość Byłej jest malutka, pięć domów, mały lasek i pięć domów. Wszystko na łuku, którego cięciwą jest droga powiatowa. Konrad dotoczył się do lasku i stwierdził, że jadący za nim samochód wyraźnie zwolnił. Jakby zauważył, że Konrad wie. Bo skoro Konrad jedzie dalej (do drugiej części) – to dlaczego Konrad skręcił w żwirówkę od razu a nie pojechał powiatową dalej. Po co się męczy na żwirze, skoro mógł dojechać do celu krócej i szybciej. Konrad minął las i uważnie obserwował światła za sobą. Powoli, powoli toczyły się dalej, ale jakby mniej pewnie. Konrad wrócił na asfalt i ruszył w stronę miasteczka. Tamten minął wszystkie domy i przystanął. Jakby się zawahał, ale ruszył za Konradem. Na kolejnych światłach Konrad skręcił w lewo a tamten pojechał prosto. Więcej się nie widzieli.
Konrad nie wie czy to jego wymysły, czy nie naoglądał się za dużo seriali i filmów kryminalnych. Ale jedno jest pewne. Tamten zachował się dziwnie wjeżdżając w żwirówkę za Konradem i wyjeżdżając z niej nie zatrzymując się nigdzie. Dokładnie tak samo jak Konrad.